niedziela, 2 stycznia 2011

Koniec

Mam dla Was złą, a nawet bardzo złą wiadomość. Wonder Contest miał zawał, złamał rękę, rzucił się z dwunastego piętra. Można to zinterpretować na wiele sposobów, ale jednym słowem - KONIEC
W imieniu całego jury chciałbym przeprosić, że tak nagle rezygnujemy. Może to nie zbyt oryginalne wytłumaczenie, ale to nie nasza wina. Wielu uczestników po prostu olało program i nie przysłało zadań. 
Nie mam Wam niczego za złe bo to nie moja sprawa, ale myślałem, że bardziej się zaangażujecie. 
Jednak nie wszyscy zapomnieli przysłać prace. Dwie osoby "zaszalały", że tak powiem i za to im bardzo dziękuję. Chciałbym im za to podziękować i narodzić ich kodem na 50 brylantów. Nie będę wyolbrzymiał kto to taki bo te osoby wiedzą i proszę aby zgłosiły się do mnie po kod (pw). 

Jeszcze raz Was wszystkich przepraszam, Mick.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Odcinek 2

Witam wszystkich serdecznie w drugim odcinku Wonder Contest ! 

Mam dla Was dwie wiadomości. Jak na dobry program przystało, dobrą i złą. Zacznijmy od złej. Z programu odeszły kolejne osoby. Audrey van Heemstra, Cupcake i Mei-Xing Qian Wychodzi na to, że jesteśmy trzy tygodnie do przodu. Dobra wiadomość to taka, że dziś z programu nikt nie odpadnie. 
No dobrze, przejdźmy do obejrzenia owoców pracy naszych kochanych uczestników. Przypominam, że ich zadaniem było napisanie wywiadu z : 
- Marilynem Mansonem na temat I Komunii Świętej, 
- Krzysztofem Ibiszem na temat dorastania, 
- Braćmi Mroczkami na temat zdolności aktorskich. 

Poradzili sobie? Wyszło tak jak miało wyjść? Zrozumieli temat? Zostańcie z nami i sami zobaczcie. 



Najbardziej wpływowi aktorzy młodego pokolenia, o olśniewającym uśmiechu, bystrym spojrzeniu i imponującej filmografii. Witam serdecznie Rafała i Marcina Mroczka.
 R.M.: To bardzo miło, że masz o mnie tak fajne zdanie. 
M. M.: To w ogóle fajne, kiedy idziesz ulicą, a ludzie mówią do Ciebie dzień dobry. 
Jak poradziliście sobie ze sławą? 
M.M.: To było trudne, kiedy nie mogliśmy swobodnie wejść do sklepu i coś kupić. No ale wiesz, w końcu sława jest czymś, z czym każda sława musi się uporać. Myślę, że godnie sobie poradziliśmy. Wiesz, powiem w sekrecie, że nawet czasami ktoś nas poprosi o autograf! 
R.M.: Myślę, że widać przez to nasza klase, z jakim szacunkiem zwracają się do nas ludzie. Doceniają nasz talent, to fajne. 
Jesteście gwiazdami wielkiego formatu, nie chcieliście wypromować się na zagranicznym rynku?

 R.M.: Wiesz, mimo, że nie udzielamy się poza Polską zawodowo to nie znaczy, że nas tam nie znają. 
M.M.: Dostajemy mnóstwo wiadomości od zagranicznych fanów. Są tak zachwyceni nasza twórczością, że rzadko podają imię. To kwestia skromności? 
R.M.: Tak, najcześciej podpisują się skrótem, SPAM, to pewnie jakiś angielski skrót. 
M.M.: Rafał ma rację. Od kilku tygodni chodzimy na specjalne kursy językowe. Nie ograniczamy się na świat. Kiedy poznamy język myślimy o wycieczce do Stanów. 
Myślicie w takim razie o wyjeździe z Polski?

  R.M.: Polski rynek jest bardzo ubogi pod względem walorów aktorskich. Bądźmy szczerzy i popatrzmy na starsze pokolenie. Co oni reprezentują? Zero aktywności społecznej, ruchowej i umysłowej. 
M.M.: To kraj, gdzie nie można się rozwijać. Prócz paru wartościowych seriali nic nie jest warte uwagi. 
Co do seriali- głównie dzięki nim zdobyliście popularność… 
R.M.: To jest super sprawa! Żyjemy z widzami, codziennie w każdym domu. 
M.M.: To dosyć nudne.  Myślę, że dobrze rozwinęło nasz talent aktorski, ale my jesteśmy ambitni. 
Wasze aktorskie marzenia?

 M.M.: Jakaś rola u jakiegoś fajnego producenta. 
R.M.: Ja tam marzę o prawdziwej scenie erotycznej. Rozumiesz, ja, ona i kamera. W Stanach jest to bardziej realistyczne niż tu u nas. Tak mi mówił kolega. W ogóle myślę poważnie o Stanach. Renoma, fajna nazwa, fajne tereny. Wszystko fajne. I praca na wyciagnięcie ręki. 
M.M.: Słyszałem, że non stop są tam organizowane castingi. Dzięki temu, że jesteśmy bliźniakami, moglibysmy być na dwóch jednocześnie! 
R.M.: Może na starość wrócimy do Polski… W końcu pewnie miło się wraca na stare śmieci. 
Są pewne wątpliwości co do nazywania Was aktorami- nie skończyliście żadnej aktorskiej szkoły, nie ma cie doświadczenia…

 R.M: Ten kto tak mówi chyba nigdy nie widział nas na ekranie. Nie chcę się chwalić, ale my naprawde dobrze gramy. Kreowane przez nas postacie są takie… no wiesz, fajne. Umiemy poradzic sobie ze stresem. W ogóle mamy zadatki. Możliwości. 
M.M.: I doświadczenie. Mamy mnóstwo ról za sobą. 
R.M.: Mamy ich tak dużo, że powiem Ci, że już zaczęliśmy odrzucać oferty reklam. Niby fajnie, duża kasa, zawsze darmowe próbki, kilka sekund przed kamerą, ale jednak to strasznie męczy aktora. 
Czy również uważacie, że prawdziwy aktor nie gra w reklamach?

 M.M.: Nie wiem kto to powiedział, ale to nieprawda-… 
R.M.: Skomentuję to jednym zdaniem- my grywamy, więc prawdziwy aktor gra w reklamach.
Jak reagujecie na różne plotki, komentarze, że jesteście „gówniarzowatymi chłopcami na placu zabaw, którzy myślą, że robią wielką karierę”?

 R.M.: Zazdroszczą nam. 
M.M.: Myślą, że jetesmy niefajni. A to nieprawda. Jestesmy fajni i wszyscy nam to mówią. Na planie kilkanaście razy powtarzamy jedną scenę, tak się podoba reżyserowi! 
R.M.: Rezyserzy widzą w nas ten talent. Wiesz, przychodzę na casting, a oni już wiedzą, że… 
M.M.: Będzie fajnie. Czasami jestesmy tak dobrzy, że przerywają zdjęcia, byśmy mogli odpocząć. 
Czyli potwierdzacie, że zrobiliście wielką karierę?

 R.M.: Powinniśmy się obrazić! (śmiech) Oczywiście, że tak. Nie chcę być nieskromny, ale kilkakrotnie to już udowodniliśmy. 
M.M. Chociażby naszą inteligencją. Niby nie jest ona tak ważna w aktorstwie, bo to w końcu tylko powtarzanie napisanych słów… 
R.M.: I emocje! 
M.M.: I emocje, jednak my dzięki niej się wyróżniamy. Trudno znaleźć teraz tak ambitnych młodych aktorów z takim doświadczeniem… jak my. 
Nie jesteści skromni.

 R.M.: Oczywiście, że jesteśmy! Jednak wszystko z umiarem! Skoro jesteśmy dobrzy, to musimy to pokazać innym. 
M.M.: Dzięki temu nas docenią. 
Rafale, Marcinie, serdecznie dziękuję za kilka słów do porannego programu „Tak, jesteśmy sławni!”

 R.M.: Nie ma za co, za kilka lat będziesz wspominać z jak wielkimi gwiazdami prowadziłaś wywiad. Ale my jesteśmy fajni i chcemy by ludzie byli dzięki nam szczęśliwi. 

Louis : No Twoje prace chyba nie przestaną mnie zaskakiwać. Zacznę od tego, że ładnie podzieliłeś sobie rolę, bracia są zupełnie od siebie różni, a to ciekawe. Nie jestem znudzony, nie jest za krótko, jest wstęp jest cacy. 10  
Mick : ZA-JE-BIS-TE ! Gdy powiedziałeś mi, że czujesz się w zadaniach humanistycznych nie myślałem, że ma taki talent. Oczywiście 10
Respect : No tak... Zdecydowanie dla mnie byłeś i nadal jesteś kimś wyjątkowo dobrym. Jednakże  ta praca...mogę powiedzieć, że poczułam lekką nutkę zawodu kiedy to czytałam? Wiem, zbiczujecie mnie za to, ale jak dla mnie to druga i jak na razie mało zaskakująca praca. Dużo powtórzeń, słowo potoczne ''fajnie'' można zastąpić przecież innym wyrazem bliskoznacznym. Treść porpawna, nie mam zastrzeżeń ale nie czytałam tego jak biografii i to mnie chyba zawiodło. 7/10


M.M. -Marcin Mroczek
R.M. -Rafał Mroczek

Witam Was, moi drodzy.
M.M. i R.M.: Witamy Cię.
Na początek zapytam, jak wygląda przeciętny dzień aktora?
M.M.: Trudno powiedzieć. Chodzi Ci o amatorów czy o osoby wykształcone 
w tym zawodzie?
R.M.: Jeśli chodzi o amatorów, to niestety nie odpowiemy na pytanie, bo
przecież nie jesteśmy jakimiś tam amatorami, sama wiesz.
No jasne. W takim razie niech będzie, że spytam o przeciętny dzień
osoby, która z wykształcenia jest aktorem.
R.M.: Teraz jestem pewien, że to pytanie jest do mnie (uśmiech typu
'tak, cwaniaczę'). 
M.M.: I do mnie. Przeciętny dzień wykształconego aktora nie jest łatwy.
Cieszę się oczywiście, że nie muszę kończyć już żadnej szkoły
teatralnej, bo przecież ja i mój brat jesteśmy aktorami pierwszej klasy,
którzy nie potrzebują żadnego dokształcania.
R.M.: Zgadzam się. Poza tym doba i tak jest już dla nas za krótka.
To znaczy?
R.M.: No, oczywiście, cały czas gramy w filmach. Nasze kariery nie stoją
w miejscu. Poprzez udział w najlepszych produkcjach nasz warsztat cały
czas się rozwija, choć wcale tego nie potrzebujemy.
M.M.: Muszę się zgodzić. Poza tym nasza skromność jest cechą, która
przyciąga reżyserów i wręcz nie możemy połapać się w propozycjach,
jakie są nam składane.
Rozumiem. W takim razie jaką rolę przyjęlibyście z chęcią, a jakiej
nigdy byście nawet nie rozważyli?
M.M.: Nigdy w życiu nie zagrałbym jednego z braci bliźniaków w jakimś
serialu. To największe poniżenie dla aktorów z naszą renomą i
zdolnościami. Za to moim marzeniem jest wcielenie się w Janne Ahonena. 
R.M.: Ja, tak, jak brat, nigdy nie przyjąłbym roli jednego z braci w
serialu. Jeśli chodzi o moja wymarzoną rolę, to byłaby z pewnością
postać chyba Pikachu. Sądzę, że mój brat również wybrał godną
swojego talentu postać. Nasze zdolności aktorskie są ponadprzeciętne.
Jeśli dołączymy do tego szczerą, wrodzoną skromność i
małomówność, mało kto jest w stanie odmówić nam jakiejkolwiek roli.
Też tak sądzę. Dziękuję Wam za wywiad. 

Louis : Szkoda, że nie ma jakiegoś zachęcającego początku, hm. Zakończenia też brakuje, poza tym wszystko jest okej. Co by tu dać. 8/10.
Mick : Podoba mi się, ale nie powala. Jest dość krótkie, ale pomysłowe. 8/10
Respect :  Poprę ''kolegę'' wyżej. Nie zaskoczyło, ale źle nie jest. 7,5/10


Dzień dobry!
W dzisiejszym pochmurnym dniu znajdujemy się w kawiarni o przecudownej nazwie „Fifi’s Cafe” na rogu Pine St. i Pearl St. w Nowym Jorku. Moimi gośćmi są dwaj słodcy, aż do obrzydzenia, młodzieńcy, którzy wybrali sobie nasze ukochane miasto za cel swojej wakacyjnej podróży. Strasznie miło mi gościć braci Mroczków. Marcin i Rafał są bliźniakami i pochodzą z małej pipidówki - Polski, gdzie podbili serca wszystkich młodych kobiet, grając w jednym z tych tandetnych seriali ‘M jak Miłość. Co to w ogóle za tytuł dla serialu? *robi zdegustowaną minę*. Wracając do naszych chłopców; nie znają oni języka angielskiego, dlatego będę rozmawiać z nimi w ich ojczystym języki. Dobrze, że mamusia zadbała o moją językową edukację *wypina dumnie pierś*.

Jak wam się podoba Nowy Jork? Spełnia wasze oczekiwania?
M1 Tak, jest dokładnie tak jak sobie wyobrażaliśmy.
Jak długo zamierzacie tutaj zostać?
M2 To zależy od tego jak bardzo nam się tutaj spodoba.
M1 W planach mieliśmy 2tygodniowe wakacje.
Dlaczego wybraliście Nowy Jork?
M2 Zawsze nas intrygowało to miasto, poza tym chcieliśmy też odwiedzić najważniejszy ośrodek amerykańskiej kinematografii.
Ale ‘najważniejszym ośrodkiem amerykańskiej kinematografii *dokładnie powtarza jego słowa* nie jest Nowy Jork, ale Los Angeles.
M1 Ale to tutaj znajduje się słynna Aleja Gwiazd?
Eeee... Nie? *Patrzy na nich z niedowierzaniem* Aleja Gwiazd znajduje się również w Los Angeles, w dzielnicy Hollywood.
M2 W takim razie co my oglądaliśmy?
Nie mam pojęcia, ale nie drążmy tego tematu. Przyjeżdżając tutaj, mieliście nadzieję, że spotkacie jakąś ważną szychę, która nagle ogłosi was odkryciem roku?
M1 Eeee…
M2 Prawdę mówiąc na to właśnie liczyliśmy, ale też bardzo chcieliśmy zobaczyć Nowy Jork.
Jasne... *wywraca oczami słysząc ostatnią część wypowiedzi M2* Nie sądzicie, że wasze zdolności aktorskie nie są wystarczające jak na amerykański rynek kinematograficzny?
M1 Ależ skąd?! Wiemy, że jesteśmy na tyle dobrzy, aby spróbować własnych sił właśnie tutaj.
To trochę dziwne, bo w Polsce nie chcą z wami współpracować w jakichś poważniejszych produkcjach. Z tego co słyszałam, nie nadajecie się do niczego prócz seriali.
M2 To brednie. Jesteśmy świetnymi aktorami, tylko w Polsce nie jesteśmy doceniani.
M1 Zgadzam się z bratem.
Patrząc na film ‘Stara Baśń: Kiedy słońce było bogiem’ nie widzę, aby drzemał w was jakiś potencjał. Może po prostu nie jesteście w stanie dać z siebie nic więcej?
M2 Ależ jesteśmy w stanie i pokażemy na co nas stać, jeśli tylko dostaniemy szansę!
Zdajcie sobie sprawę, że tutaj jej nie otrzymacie? Jeśli by tak było, już dawno byście zaistnieli w amerykańskim świecie filmu. Póki co, jako znany i ceniony producent filmowy uważam, że wasze zdolności aktorskie pozostaną na niskim poziomie, poziomie serialowym.
M1 Przykro nam to słyszeć.
Moim zamiarem było uświadomienie wam, że rzucanie się na głęboką wodę bez umiejętności pływackich nie jest rozsądne. Mimo wszystko miło było mi Was gościć. Życzę powodzenia.
M2 Również dziękujemy.
Moimi gośćmi byli bracia Mroczkowie z Polski. Na koniec tej interesującej rozmowy, która ukazuje nam złudnej nadzieje ludzi, pragnę powiedzieć, że zanim się zapragnie realizować własne marzenia, należy krytycznie na siebie spojrzeć i odpowiedzieć na pytanie: Czy jestem w stanie temu podołać?


Louis : Jest wstęp i to szczegółowy - duży plus!. Również początek interesujący ale Ci Mroczkowie coś tacy niewyraźni, krótko - również szkoda. 6/10
Mick : Za dużo żółtego! Wynika to oczywiście z za długich pytań i zbyt krótkich odpowiedzi. 7/10
Respect :  A ja po wstępie liczyłam na coś w miarę ciekawego. Ale niestety zawód rysujący się w moich oczach rósł z każdym pytaniem i odpowiedzią, Nie zaskoczyło. 6/10


R: Witaj, Krzysztofie. A może po prostu Krzyśku?
K: Moje ziomy spod bloku wołają na mnie Krisu.
R: Ach rozumiem. A więc, Krisu. Co możesz nam powiedzieć o Twoim popularnym symptomie wiecznego chłopca?
K: No jak skończyłem 18 lat uświadomiłem sobie jaki jestem kul. Cieszy mnie to, ze jestem najstarszym osiemnastolatkiem w kraju i wzbudzam szacunek na mieście.
R: Szacunek? Czy, aby na pewno? Z tego co słyszałam, wiele osób naśmiewa się z Ciebie.
K: Ale o czym mu mówimy. Dawaj, stara, jointa zapalimy, bo nie rozumiesz
*po kilku buchach*
R: Krysu, ale Ty jesteś zią... Dawno się tak nie zjarałam. Wracając do tematu. Czym jest dla Ciebie "dorastanie"?
K: Coś, co hamuje rozwój człowieka. Zwłaszcza mnie. Mija czas, a ja cały czas czuję się młody i wykorzystuję to. Czytałaś może moją książkę, "Jak dobrze wyglądać po 40stce"? Napisałem ją dla tych wszystkich staruchów, którzy nie widzą świata poza praca-kościół-dom. Ja tam wolę wyjść sobie z ziomami, najarać się, wyskoczyć na siłkę, pogadać, pośmiać.
R: Czyli masz tak zwany syndrom dresa?
K: Masz z tym kurwa jakiś problem?
R: Nie, ależ skąd... *bojaźliwy ton*
K: Te, stara. Dawaj komórę i spierdalaj.
R: Ale słucham?
K: Nie słuchaj, bo cię wyrucham, szmato! 
*W tym momencie pojawia się ocenzurowana przemoc*
R: Krisu okradł i pobił mnie. Ale zdążyłam się dowiedzieć, że jego pasją jest siłownia i jaranie skrętów. Bardzo niezdrowo jak na jego wiek.
K: Co ty powiedziałaś!?

Louis :  Hm, brakuje mi jakiegoś wstępu czy coś. Poza tym zapowiadało się ładnie, ale chyba wzięliście za dużo buchów i sytuacja wymknęła się spod kontroli,a szkoda.
5/10
Mick : Przy tym wywiadzie naśmiałem się chyba najbardziej. Musze przyznać, że przypomina mi to wywiad ala Szymon Majewski. 9/10
Respect : Zdecydowanie mój uśmiech rósł z każdym pytaniem i odpowiedzią. Jednakże spodziewałam się czegoś takiego, no hmm... bardziej wyróżniającego się wyobraźnią. 7/10


Witaj! Jestem Eve Rosell i chciałam przeprowadzić z Tobą wywiad. Masz chwilkę?
   Jasne! Cześć! Jestem Krzysztof Ibisz, ale to pewnie już wiesz. *śmiech*
Wiem, wiem. Zacznijmy od początku. Wyglądasz strasznie młodo! Jak osiągasz taki efekt?! Nawet mnie to nie wychodzi! No popatrz! *pokazuje zmarszczki*
  Ja tam nic nie widzę! A zresztą to nie ja! To moja Schauma! ... 
Zaraz, zaraz! Przecież występujesz w reklamie Head&Shoulders! *zdziwienie*
  Eeee... Możemy to wyciąć? *zakłopotany uśmiech*
Pomyślę. *szeroki uśmiech* Ale powróćmy do pytania.
  No więc używam dobrego szamponu *oczko*, ćwiczę, zdrowo się odżywiam. Do tego jeszcze dochodzi dbanie o skórę, styliści i czasem Photoshop...
Styliści i Photoshop?
  No tak. Ale i tak mało robią. *oczko* Generalnie zakrywają pryszcze... tfu! Tzn. niedoskonałości mojej twarzy.. *zakłopotanie*
Masz pryszcze?! 
  Okres dojrzewania.. Tak i się tego wstydzę! Mam nadzieję, że to nie pójdzie do druku? *przestraszony rozgląda się wokoło*
Nie wiem, ja o tym nie decyduje *uśmiech. Ibisz nadal wierci się niespokojnie. Eve chrząka* No, a co powiesz nam i młodym chłopcom o dorastaniu?
  Dorastanie to bardzo ciężki okres dla każdego mężczyzny *chrząka*, dla każdego młodego mężczyzny. Ja tam dobrze o tym wiem! Sam to przeżywam, tzn. przeżywałem oczywiście! Te   pryszcze, *Eve powstrzymuje śmiech, ale Krzysztof zdaje się tego nie widzieć* krosty i inne syfy! *wzdryga się* Masakra!
Ufam Ci na słowo *opanowuje się i bierze szklankę wody*
  I dobrze! Jeny! Pamiętam jak zawsze rodzice się denerwowali, gdy miałem okres buntu i... *Eve krztusi się wodą, powstrzymując śmiech* 
Przepraszam! *patrzy się na minę zdezorientowanego Ibisza i nie może powstrzymać uśmiechu* Kontynuuj.
  No więc, gdy miałem ten.. no... okres.. *Eve dyskretnie się uśmiecha* no.. tego.. buntu, strasznie się denerwowali, gdy... no... Uciekło mi..
Nie szkodzi! *uśmiech* Myślę, że już nie będę cię męczyć. *oczko* Do zobaczenia.
  Do zobaczenia! Miłego dnia życzę! *uśmiecha się. Rosell przytula go, żegna się i wybiega ze studia. Po chwili słychać cichnący w oddali śmiech*


Louis : *wyjmuje notesik* Wstęp - jest, humor - jest, zakończenie - TO JUŻ KONIEC? ... 7/10
Mick : Rozwalił mnie tekst z "Szłmą" . Humorystycznie, fajnie, ale krótko. 9/10
Respect : Hahaha, odkryliśmy prawdę o Ibiszu. Jest bardzo ''fajnie'' nie mam zastrzeżeń. Aczkolwiek chcialabym trochę więcej. 8/10



J. Witam
K. Dobry.
J. Jaki był dla Ciebie najtrudniejszy okres w czasie dorastania?
K. Hmm...było to pomiędzy 14, a 16 rokiem życia. Przeżyłem wtedy wiele zmian psychicznych, jak i fizycznych. Chyba nie muszę tłumaczyć jakich?*śmiech*  J. Nie, nie *śmiech*. Niektórzy twierdzą, że po rozwodzie z żoną zdziecinniałeś. Czy to prawda?
W pewnym sensie. Po rozwodzie zostałem hmm...tak jakby wypuszczony spod klosza. Wszystkie zasady, oraz obowiązki poszły w niepamięć. I wyszło, jak wyszło. *śmiech*
J. Ostatnio widujesz się z Pauliną Piosik. Macie jakieś dalsze plany na przyszłość. Mam nadzieję, że tak, ponieważ przy Paulinie stajesz się dojrzalszym. Przy niej już nie jesteś facetem porównywanym do dziecka.
Tak, Paulina mnie zmienia. Dba oto jak wyglądam, o mój image, oraz inne rzeczy *uśmiech.*
J. Życzę Wam szczęścia. Krążą plotki, że się zaręczyliście. Czy to prawda?

K. Dowiecie się w swoim czasie śmiech.
J. Musimy poczekać. Jakie jest Twoje motto?
Moim zdaniem grać należy niezależnie od okoliczności, niezależnie od stanu nawierzchni, klimatu, kierunku wiatru - w plecy czy w oczy, niezależnie od humorów "sędziego" i nie tylko do przerwy, która w każdej grze musi się zdarzyć, ale do ostatniego gwizdka, czego gorąco wszystkim życzę. *uśmiech*.  

Pora skończyć rozmowę. Bardzo Ci za nią dziękuję i mam nadzieję iż ona obali plotki o tym, że jesteś niedojrzałym. 



Louis : Dobrze, że poumieszczałaś "*śmiech*" jest on równie potrzebny jak publiczność w Świecie wg. Bundych, bo rzeczywiscie nie wiedziałbym kiedy kończy się dowcip. Bez początku z jakimś tam zakończeniem nudno i krótko.3
Mick : Podoba mi się, że wspomniałaś również o jego życiu towarzyskim. Jak u większości - krótko. 8/10
Respect : Jest dobrze, ale nie doskonale. 5/10


Znajdujemy się właśnie na backstage'u gali Hay'owi Aktorzy 09, a obok siebie mam zdecydowanych dominatorów dzisiejszego dnia, a mianowicie Marcina i Rafała Mroczków, którzy zgarnęli dzisiaj wszystkie najważniejsze nagrody. 

- Zostaliście dzisiaj nagrodzeni za rolę w filmie “Mrock”. Jaka atmosfera panowała na planie?

R.M. - Te nagrody udowadniają, że jesteśmy najzdolniejszymi aktorami współczesnego kina. Na planie było bardzo zabawnie. Co prawda wszyscy byli zabiegani bo było mało czasu na zdjęcia, a ja w tym czasie grałem jeszcze w dwóch serialach i trzech czeskich filmach więc momentami było naprawdę ciężko.

M.M. - Jetem zaszczycony będąc częścią tak pięknego obrazu. Zawsze wiedziałem, że osiągnę wiele, ale nie podejrzewałem, że mam tak wielki talent aktorski. A jeżeli chodzi o atmosferę na planie no to tak jak powiedział Rafał, było ciężko i wszystko trzeba było robić szybko, ale nic nie zepsuło cudownej atmosfery na planie.

- Jaka jest wasza wymarzona rola?
M.M. - Chciałbym zagrać psychopatycznego mordercę, który kocha się w swoim bracie bliźniaku.

R.M. - Ja się na to nie piszę *śmiech* Ja chciałbym zagrać w komedii romantycznej o parze, która walczy z nowotworem.

- To ambitne plany. Teraz trochę z innej kategorii: jak na co dzień odczuwacie swoją popularność?

R.M. - Dużo osób pyta mnie na ulicy czy mogę zostać ojcem ich dzieci lub kiedy wyjadę do Hollywood żeby w pełni wykorzystać mój talent. 

M.M. - Często nas mylą *śmiech* Mnie za to pytają o premiery filmów ze mną w roli głównej i masowo proszą o autografy.

- A jak się czujecie z faktem iż jesteście królami kina? Na ekranie jesteście niezbędni jak papier w toalecie, jak Ibisz w Polsacie i jak Ibisz u chirurga plastycznego.

M.M. - No tak tutaj trzeba ci przyznać rację, ja osobiście nie ogarniam wszystkich propozycji. Filmy, seriale, reklamy … dużo tego. Czuję się bardzo doceniony i szczęśliwy.

R.M. - Wyczuwam duże zainteresowanie moją osobą. Lubię być w centrum zainteresowania i kocham skandale, myślę że bez skandali nie zostalibyśmy zauważeni.
 

- Bardzo dziękuję za wywiad. To byli bracia piekielnie utalentowani bracia Mroczkowie. Gala dobiegła końca, artyści zmierzają ku wyjściu a ja z uśmiechem na twarzy i nadzieją na spotkanie już za rok żegnam się z państwem.



Louis : *niewinny uśmiech*. Zacznijmy od tego, że jest wstęp - plus. Pytania zbyt poważne i tylko 2? To był wywiad czy krótka wymiana zdań? No ale wstęp jest ładny dlatego będzie ta szóstka
Mick : Podoba mi się, ale liczyłem na więcej. Za mało pytań i jest dość krótkie. 8/10
Respect : No właśnie, dlaczego tak mało tych pytań? Ale jest okej, mimo tych dwóch pytań. Aczkowlwiek do gazety by to się nie przyjęło. 7/10


To już koniec. Prawda, że co niektóre wywiady są na prawdę śmieszne? 
No dobra, już Was nie męczę. Spójrzmy jak wyglądają wyniki uczestników. 



Lionel - 27 
Eve Rosell - 24 
The Monster Ball - 23,5 
Lady Hali - 21 
Britney Spears - 21 
Sparky - 19
Revanche - 16




Wygląda na to, że w tym tygodniu pierwsze miejsce i "bezpieczeństwo" w kolejnym programie ponownie zdobywa nasz humanistyczny skarb - Lionel






Za to osobami zagrożonymi w dzisiejszym odcinku zostają Revanche i Sparky 






Teraz czas na zadanie dla naszych kochanych uczestników. A więc w tym tygodniu Sprawdzimy Wasz talent plastyczny. Jak wiecie każdy z Was ma przyporządkowane zdjęcie w konkursie, które można zobaczyć z zakładce UCZESTNICY. Waszym zadaniem będzie narysowanie własnego zdjęcia (TYLKO i wyłącznie tego, które jest Wam przyporządkowane. Inne rysunki niestety nie będą zaliczane). Sposób wykonania jest dowolny. Możecie to narysować na kartce, namalować na płótnie. Cokolwiek. Czy to będzie robione ręcznie, na komputerze czy na tablecie ma mieć rozmiar 300px (w poziomie) na 370px (w pionie). Na prace czekamy do soboty do godziny 24:00. 
Tak jak zawsze prace wysyłamy na e-mail wondercontest@interia.pl . Pamiętajcie żeby w treści wiadomości wpisać kto z osób zagrożonych wg. Was ma odpaść z show. 
Zapomniałbym, że obiecałem wynagrodzenie za to, że WCo został przełożony. A więc ogłaszam, że osoba, która zajmie  drugie miejsce zdobędzie nagrodę w wysokości 50 brylantów! 
Niby mało, ale na buty starczy *uśmiecha się*.


Do zobaczenia za tydzień! 






Za wszystkie błędy, literówki czy.. cokolwiek, przepraszam. (: